Każdy z nas, stając się właścicielem nowego auta, pragnie, aby służył on jak najdłużej w bardzo dobrym stanie. Niestety, nadmierna eksploatacja, nierówna powierzchnia drogi, ukryte wady i wiele innych sprawiają, że nie zawsze jest to możliwe. Jak zatem ustrzec się błędów, już na samym początku? Wystarczy, że kupując auto, zwrócisz uwagę na kilka, bardzo istotnych, wręcz zasadniczych, kwestii.
ABC nowego właściciela auta-czyli kupujący, zwróć uwagę na…
Nie potrzeba być wybitnym znawcą motoryzacji, aby trafić na auto z komisu, które będzie dla nas idealne. Warto jednak zawsze zaczerpnąć fachowej porady od kogoś, komu temat nie jest obcy. Jeśli jednak takiej osoby nie ma w pobliżu, zróbmy, tak zwany: „research”, czyli przegląd internetowy najważniejszych treści.
1. Koszty wymiany poszczególnych elementów w samochodzie
Zanim rozważymy zakup danego modelu samochodu, sprawdźmy, czy ewentualna wymiana, albo naprawa, wiąże się z bardzo dużymi kosztami. Sprawdźmy, ile przykładowo pieniędzy trzeba przeznaczyć na oryginalne części Skoda, albo oryginalne części Opel, jeśli oczywiście rozważamy te modele. Może bowiem się okazać, że w cenie nowej pompy paliwowej, albo elementu wyposażenia, nie opłaca się wymieniać. Wówczas w grę wchodzi zupełnie inna marka.
2. Realny przebieg, czyli ile kilometrów pokonało już auto
Kolejną istotną kwestią jest, tak zwany: „przebieg”, czyli ilość kilometrów, jakie poprzedni właściciel pokonał. Niestety i na to trzeba bardzo uważać. Niewprawiony kupujący bowiem, bardzo łatwo może dać się nabrać na małą ilość kilometrów. Jeśli auto było w rękach poprzedniego właściciela ileś lat, mało prawdopodobne by na liczniku była tylko liczba niewiele ponad 1000 kilometrów. Oczywiście zdarzają się skrajne przypadki, jednak o to zawsze należy zapytać!
3. Jawne lub utajnione kolizje poprzedniego właściciela
Ta kwestia jest jedną z najtrudniejszych do rozpoznania, dlaczego? Bo auto, które uległo kolizji drogowej z reguły osiąga znacznie niższą cenę sprzedaży, niż inne, z tego samego rocznika! Uczciwy sprzedawca już na samym początku wspomni, na przykład o: wgniecionym zderzaku, rozbitym reflektorze, wymianie pompy, czy retuszu lakieru. Wszystko zaczyna się komplikować, gdy wierzymy, że auto jest w idealnym stanie, a drobne uszkodzenia zostają przemilczane. Jak zatem nie dać się nabrać?!
Przede wszystkim sprawdźmy, czy w każdym miejscu lakier jest równomiernie nałożony i czy nie ma smug. Jeśli odcień wydaje się inny w świetle słonecznym, albo pod lampą w danej partii, to znak, że być może zatajono przed nami wizytę u lakiernika. Sprawdźmy na tak zwane „oko”, czy drzwi po każdej stronie są tak samo osadzone. Jeśli gdziekolwiek widzimy wgniecenie, szpary, albo nawet zmiany korozyjne, niech w naszej głowie zapali się już czerwona lampka! Bo być może ktoś chce wykorzystać naszą łatwowierność!
Włączmy również wszystkie dostępne reflektory, a także światła postojowe, sygnalizacje skrętu w prawo oraz w lewo, a także światła awaryjne.
Podczas wstępnych oględzin przetestujmy, czy szyby równomiernie zamykają się po każdej stronie pasażerów oraz kierowcy. A także, jeśli wybrany model posiada, również szyberdach.
Bardzo istotne jest również otwieranie się, bez problemu, każdy drzwi, a także bagażnika i wlewu paliwa.
Przypatrzmy się czy na przedniej szybie oraz tych bocznych, a także na reflektorach, czy nie ma tak zwanych „pajączków”! Co to takiego? Innymi słowy bardzo drobne pęknięcia, na przykład odpryski po kamieniach, czy mikrokolizjach, które rozchodzą się w różnych kierunkach. Przypominają wyglądem nieco uplecioną pajęczynę pająka.
Niech nasza postawa będzie, jak najlepszego z detektywów! Wręcz z chirurgiczną precyzją, poddajmy oględzinom całe auto, nie zapominając o żadnym elemencie! Zajrzyjmy dosłownie wszędzie, gdzie się da! Być może zauważymy jakiś detal, dzięki któremu będziemy mogli negocjować późniejszą cenę!
Najnowsze komentarze